Katy's POV
-Myślałem że jesteś grzeczna - pokiwał przecząco głową robiąc małą przerwe
-ale najwidoczniej się myliłem-
Po jego głosie można było rozpoznać że jest tak nieprzytomny jak ja ze względu
na dużą ilość alkoholu w organizmie. Chłopak położył się na mnie i zaczął całować mnie
po szyi pozostawiając seksowne malinki. Powoli zaczął podnosić moją bluzkę całując nowo
odkryty skrawek mojego ciała. Po paru sekundach leżałam na łóżku w samej bieliźnie .
Szatyn wkładając ręce pod moje plecy by odpiąć mój stanik , nie przestawał całować mojej szyi
tak samo jak i moich ust. Zrzucił ze mnie moją całą bieliznę , siadając na mnie okrakiem.
-Jesteś taka piękna- wymruczał przegryzając płatek mojego ucha. Zaśmiałam się już chyba z
5 raz tego wieczoru i czerwieniąc się do koloru pomidora. W tej chwili to ja postanowiłam przejąć nad nim kontrolę. Szybkim ruchem zrzuciłam ciało chłopaka z moich ud i teraz to ja
na nim siedziałam. Przybliżyłam się do chłopaka , ujęłam jego twarz w dłonie i delikatnie
całowałam jego usta które idealnie pasowały do moich. Nie przerywając pocałunku
zaczęłam odpinać jego koszulę. Moje oczy otworzyły się szeroko gdy ujrzałam jego umięśniony tors
i to jak było na nim dużo tatuażu.
- Podoba Ci się , co ? - zapytał patrząc na mnie
- WOW - To było jedyne co mogłam wykrztusić w tej chwili, tak bardzo ten chłopak był dla mnie
ideałem , gdy już prawie rozpoznałam kto to jest ale niestety po wielu próbach nie udało mi się.
- J..j..jest pię..ękny - Powiedziałam nadal patrząc się na jego tors , po którym już za chwilę
zaczęłam składać pocałunki. Doszłam do jego spodni, zaczęłam odpinać jego guzik i
zrzuciłam jego spodnie na podłogę gdzie leżało resztę naszych ubrań. Ściągnęłam mu bokserki ,
które również wylądowały na podłodze. Chłopak nie był dość delikatny. Zdjął mnie z siebie i teraz to
on chciał przejąć nade mną kontrolę. Położył się na mnie i lekko ścisnął moją rękę , po czym
położył ją obok mojej głowy.
- Powiedz kiedy będzie bolało , to przestane- wymruczał
-Mhmm- tylko to z siebie wydusiłam bo byłam już tak na maksa podniecona że nie mogłam
wytrzymać.Szatyn jednym zwinnym ruchem we mnie wszedł. Poruszał biodrami tak szybko jak
ja go o to prosiłam. Po paru minutach w tym samym czasie oboje doszliśmy. Jego głowa opadła na moje ramiona. Poczułam błogie uczucie które rozprzestrzeniło się po całym moim ciele.
Po 5 minutach powiedzieliśmy sobie dobranoc , wtuliliśmy się w siebie i poszliśmy spać.
Rano obudziłam się z wielkim bólem głowy. Otworzyłam oczy i nie wiedziałam co się dzieje.
Leżałam obok jakiegoś chłopaka. Nie widziałam jego twarzy , ponieważ leżał tyłem do mnie.
Delikatnie wstałam z łóżka i poszłam w stronę łazienki. Umyłam twarz zimną wodą i popatrzałam
w moje odbicie w lustrze. Wyglądałam okropnie. Makijaż rozmazany , wory pod oczami i do tego
byłam strasznie blada. Wychodząc z łazienki zauważyłam że chłopak już nie śpi. Gdy ujżałam jego
twarz zrobiło mi się słabo , i upadłam na podłogę. Obudziłam się w szpitalu. Po paru sekundach
leżenia tutaj wszedł Justin. Skąd on się tutaj wziął ? Co on tutaj robi ? Miałam chęć wstać i uciec stąd. Chłopak delikatnie otworzył drzwi , po czym usiadł na krześle obok mojego łóżka.
-Jak się spało?- spytał szatyn z opuszczoną głową jak by to była jego wina że ja tutaj
jestem.
-Całkiem dobrze , ale możesz mi powiedzieć czemu tutaj jestem ?- zapytałam nieśmiało patrzyć w jego oczy które wpatrywały się w niewidomy punkt na ścianie.
-Nic nie pamiętasz?- spojrzał w moje oczy. Wreszcie mogłam zobaczyć jego oczy. Był tak zmartwiony tym że to "niby" przez niego tu jestem. Można to było wyczuć na kilometr.
-Kompletni nic - oznajmiłam.
Chłopak złapał moją rękę i zamknął oczy.
-Przepraszam- zrobił małą przerwę - Przepraszam , że przeze mnie tu jesteś. Byłaś pijana,nie
powinienem tego robić. Tak bardzo mi przykro Katy. - otworzył oczy i spojrzał
spod rzęs na mnie.
-To nie jest twoja wina! - powiedziałam trochę głośniej - A tak w ogóle to czego nie powinieneś robić?- spytałam patrząc na chłopaka.
-Pójdę po lekarza powiedzieć im że już się obudziłaś -
-Justin! Proszę, możesz mi wytłumaczyć to wszystko czego nie pamiętam ? I dlaczego ty tu w ogóle jesteś ? -
-Wow , ty serio nic nie pamiętasz. - powiedział kręcąc głową
-To powiesz mi czy nie ? -
-Byłaś całkiem pijana. Podeszłaś do mnie i spytałaś czy chce zatańczyć . Jak mogłem się nie zgodzić
przecież tak seksownej dziewczynie nie można odmawiać - zaśmiał się - Przetańczyliśmy 3 piosenki
i poszliśmy do baru. Wypiłaś 7 drinków. Byłaś nie przytomna to zabrałem Cię do pokoju na górze.
A tam chyba wiesz co się stało . Czy muszę Ci opowiadać ?-
-Nie musisz , powoli się domyślam-
-Rano jak się obudziłaś poszłaś do łazienki , wracając zobaczyłaś mnie i tylko upadłaś na podłogę. Zadzwoniłem po pogotowie , zabrali Cię właśnie tutaj. - powiedział dalej trzymając moją rękę.
- Która jest godzina ?- spanikowałam
- 17:43 - odpowiedział
-Cholera. Muszę zadzwonić do mojej mamy. - powiedziałam trzymając się za głowe
- Twoja mama o wszystkim wie , siedzi na korytarzu.-
-CO? - byłam w szoku
-Ale jak ...? Ona tutaj ?.. Skąd ona w ogóle o tym wie ?- prawie wykrzyknęłam
- Lekarze do niej zadzwonili po tym jak tu trafiłaś. - Powiedział szatyn z troską w oczach
Nigdy nie myślałam ,że taki twardy chłopak z gangu mógł by się interesować czyimś życiem.
Widocznie się myliłam.
-Dziękuje Justin , dziękuje za wszystko co dla mnie zrobiłeś.-
-Proszę- puścił moją rękę i wstał z krzesła kierując się w stronę drzwi.
-Zadzwoń- krzyknął i pokazał palcem na szafkę która stała koło mojego łóżka.
Leżała na niej karteczka z jego numerem telefonu.
-Na pewno jeszcze się zadzwonie- Powiedziałam pod nosem
Po chwili do mojej sali weszli lekarze i moja mama . Zaczęli robić jakieś badania.
Po ich wyjściu moja mama usiadła na krześle , na tym co siedział Justin.
- Coś ty najlepszego zrobiła - zaczęła kręcąc głową
-Yyy przepraszam ? - powiedziałam
___________________________________________________
i jak ? może być wiem wiem wiem
-KRÓTKI
przepraszam was bardzo ale nie mam czasu
dalej pisać chociaż że sprawia mi to przyjemność :)
- wiktoria
Po 5 minutach powiedzieliśmy sobie dobranoc , wtuliliśmy się w siebie i poszliśmy spać.
Rano obudziłam się z wielkim bólem głowy. Otworzyłam oczy i nie wiedziałam co się dzieje.
Leżałam obok jakiegoś chłopaka. Nie widziałam jego twarzy , ponieważ leżał tyłem do mnie.
Delikatnie wstałam z łóżka i poszłam w stronę łazienki. Umyłam twarz zimną wodą i popatrzałam
w moje odbicie w lustrze. Wyglądałam okropnie. Makijaż rozmazany , wory pod oczami i do tego
byłam strasznie blada. Wychodząc z łazienki zauważyłam że chłopak już nie śpi. Gdy ujżałam jego
twarz zrobiło mi się słabo , i upadłam na podłogę. Obudziłam się w szpitalu. Po paru sekundach
leżenia tutaj wszedł Justin. Skąd on się tutaj wziął ? Co on tutaj robi ? Miałam chęć wstać i uciec stąd. Chłopak delikatnie otworzył drzwi , po czym usiadł na krześle obok mojego łóżka.
-Jak się spało?- spytał szatyn z opuszczoną głową jak by to była jego wina że ja tutaj
jestem.
-Całkiem dobrze , ale możesz mi powiedzieć czemu tutaj jestem ?- zapytałam nieśmiało patrzyć w jego oczy które wpatrywały się w niewidomy punkt na ścianie.
-Nic nie pamiętasz?- spojrzał w moje oczy. Wreszcie mogłam zobaczyć jego oczy. Był tak zmartwiony tym że to "niby" przez niego tu jestem. Można to było wyczuć na kilometr.
-Kompletni nic - oznajmiłam.
Chłopak złapał moją rękę i zamknął oczy.
-Przepraszam- zrobił małą przerwę - Przepraszam , że przeze mnie tu jesteś. Byłaś pijana,nie
powinienem tego robić. Tak bardzo mi przykro Katy. - otworzył oczy i spojrzał
spod rzęs na mnie.
-To nie jest twoja wina! - powiedziałam trochę głośniej - A tak w ogóle to czego nie powinieneś robić?- spytałam patrząc na chłopaka.
-Pójdę po lekarza powiedzieć im że już się obudziłaś -
-Justin! Proszę, możesz mi wytłumaczyć to wszystko czego nie pamiętam ? I dlaczego ty tu w ogóle jesteś ? -
-Wow , ty serio nic nie pamiętasz. - powiedział kręcąc głową
-To powiesz mi czy nie ? -
-Byłaś całkiem pijana. Podeszłaś do mnie i spytałaś czy chce zatańczyć . Jak mogłem się nie zgodzić
przecież tak seksownej dziewczynie nie można odmawiać - zaśmiał się - Przetańczyliśmy 3 piosenki
i poszliśmy do baru. Wypiłaś 7 drinków. Byłaś nie przytomna to zabrałem Cię do pokoju na górze.
A tam chyba wiesz co się stało . Czy muszę Ci opowiadać ?-
-Nie musisz , powoli się domyślam-
-Rano jak się obudziłaś poszłaś do łazienki , wracając zobaczyłaś mnie i tylko upadłaś na podłogę. Zadzwoniłem po pogotowie , zabrali Cię właśnie tutaj. - powiedział dalej trzymając moją rękę.
- Która jest godzina ?- spanikowałam
- 17:43 - odpowiedział
-Cholera. Muszę zadzwonić do mojej mamy. - powiedziałam trzymając się za głowe
- Twoja mama o wszystkim wie , siedzi na korytarzu.-
-CO? - byłam w szoku
-Ale jak ...? Ona tutaj ?.. Skąd ona w ogóle o tym wie ?- prawie wykrzyknęłam
- Lekarze do niej zadzwonili po tym jak tu trafiłaś. - Powiedział szatyn z troską w oczach
Nigdy nie myślałam ,że taki twardy chłopak z gangu mógł by się interesować czyimś życiem.
Widocznie się myliłam.
-Dziękuje Justin , dziękuje za wszystko co dla mnie zrobiłeś.-
-Proszę- puścił moją rękę i wstał z krzesła kierując się w stronę drzwi.
-Zadzwoń- krzyknął i pokazał palcem na szafkę która stała koło mojego łóżka.
Leżała na niej karteczka z jego numerem telefonu.
-Na pewno jeszcze się zadzwonie- Powiedziałam pod nosem
Po chwili do mojej sali weszli lekarze i moja mama . Zaczęli robić jakieś badania.
Po ich wyjściu moja mama usiadła na krześle , na tym co siedział Justin.
- Coś ty najlepszego zrobiła - zaczęła kręcąc głową
-Yyy przepraszam ? - powiedziałam
___________________________________________________
i jak ? może być wiem wiem wiem
-KRÓTKI
przepraszam was bardzo ale nie mam czasu
dalej pisać chociaż że sprawia mi to przyjemność :)
- wiktoria